Kwaśne jabłko w pomarańczy
Może to ludzie pośród których się obracam, może ze względów zawodowych, albo tak jakoś nieco więcej kontaktu z jabłuszkiem, całym tym jego stylem i innością sprawiło, że spoglądam na to jakoś tak inaczej. Apple zdaje się, że dość często kojarzył się ze specjalistami w dziedzinie grafiki komputerowej oraz ludźmi ceniącymi nieco większy komfort, intuicyjność i styl. Takie bynajmniej mam odczucia, niekoniecznie ktoś musi się z nimi zgadzać. Swego czasu miałem kilkakrotnie możliwość, głównie z racji wykonywanego zawodu grafika, pracować na Macu, wprawdzie może nie trwało to specjalnie długo, pewnie ze względu swoich przyzwyczajeń PC’towych, ale coś zostało w pamięci a po latach wyszło i zacząłem zastanawiać się nad jakimś domowym rozwiązaniem w stylu mac mini. Read the rest of this post »
Sklepowo-firmowe doświadczenia…
Zanim zabrałem się za realizację zakupów związanych z działalnością (dofinansowanie), skorzystałem z pomocy kilku porównywarek cenowych, dobrze jednak zainteresować się nieco, by nie przepłacić przypadkiem. Na tym etapie było fajnie. Znalazłem ciekawe oferty, opinie były w porządku, wiec nie pozostało nic innego, jak złożyć zamówienia i tutaj się zaczęły różne ciekawostki Read the rest of this post »
How to, czyli zakładanie firmy
Kurna! przemogłem się w końcu i zrobiłem to, otworzyłem własną firmę :)
Teraz czas udowodni czy warto było zaryzykować (wszak z czymś to jednak się wiąze), a powiadają znajomi, ze nie ma co się zastanawiać.
Podzielę się z Wami swoim doświadczeniem w tej kwestii, gdybyście przypadkiem myśleli co należy zrobić, krok po kroku, czyli takie małe how to, pomijając te wszystkie poradniki, których jest na pewno wiele.
Na samym początku mamy już dwa warianty. Można wystąpić o przyznanie jednorazowych środków na podjęcie działalności gospodarczej z Funduszu Pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy albo po prostu przystąpić do otwarcia działalności gospodarczej (wówczas proszę pominąć trzy pierwsze punkty).
1. Należy dowiedzieć się w Urzedzie Pracy czy są na dostępne środki oraz do jakiej kwoty można się starać o dofinansowanie + od razu pobrać wniosek, albo z urzędu albo ze strony WWW. Warto, podczas pobytu w urzędzie, umowić się na rozmowę z doradca zawodowym, opiniujacym wnioski, ponieważ chętnych nie brakuje, a wydawało mi się, że wystarczy przyjsć i jest rozmowa, ale o nieee! nie ma tak łatwo.
W Gdańsku, przyznawanie środków odbywa się w formie konkursu i wnioski można składać tylko od 1 do 10 dnia każdego miesiąca, a jak wspomniałem przed chwilą, chętnych nie brakuje, a więc aby się umowić trzeba klepać kolejkę od razu.
Miałem szczęście bo udało się wybłagać jeszcze majowy termin Read the rest of this post »
Co dalej?
Tak naprawdę czas pokaże… wczoraj podpisane wypowiedzenie, dokladnie w dniu kiedy mineły 2 lata pracy. Może to czas by zająć się własną działalnością, wkoncu doświadczenia nie mało już zdobyłem, umiejetności także a i znajomości na dobrą sprawę nie brakuje, przy okazji wiecej czasu mógłbym spędzać ze swoim synkiem :) wprawdzie ryzyko istnieje, cała rodzina spoczywa teraz na barkach, ale czy kto nie ryzykuje to nie ma? :)
Schilla…
Uwielbia się bawić, gdy rzuca się jakiś przedmiot , a najbardziej lubi się siłować. Przyniesie w zębach piłke i na nic próby wyrwania czy szarpania, nie pomaga nawet odwrócenie uwagi. Można podnieść piłke a ona razem z nią i wisi, bo nie puści za nic. Taka jest m.in. Schilla :-)
Swoją drogą inteligentne i wierne psy, są stróżami łączącymi w sobie siłę buldoga ze zwinnością teriera.
Pracowity weeks…
Minął wprawdzie szybko, ale dość pracowicie. Teraz nie ma już zbyt wiele czasu, w każdej chwili na świat może przyjsc junior, więc trzeba pracować do tego czasu ostro i jeszcze znaleźć czas na sen (poźniej przecież już nie będzie na to czasu – pooodobno). Najzabawniejszy jest fakt, że jeszcze się nie urodził a pesos upłynniają się szybko, ale taki mały urwis… bezcenny przecież! Muszę jeszcze znaleźć chwilkę czasu na ostatni szlif w pokoju juniora, jakies chmurki, kwiatki… nie ma co, maja dzieci zachcianki :)
Gwiazda w warsztacie…
Well, po okolo 9 miesiącach użytkowania gwiazdy pojawiła się pierwsza usterka w postaci kapaniu oleju ze skrzyni. Zgrało się z wydarzeniem, kiedy zachaczylem o jakis wystający kamien na drodze. Początkowo myslalem, ze owy kamień był powodem, ale po ogledzinach wszystkiego co pod spodem (hyhy) okazalo się, że kamyczek nie mial z tym nic wspólnego. Slicznotka została odstawiona do lekarza. Wyciągneli skrzynie i okazalo się, że panewka w głównej pompie wyrobiła się a dodatkowo fragment pompy był przetarty, co sprawiło że pompy nie można było zregenerować więc należalo poszukać innej. Początkowo próbowała firma w której zostawiłem śliczontke, ale wszystkie które mieli – nie nadawały się, wiec postanowiłem osobiście poszukać, wprawdzie łatwo nie było ale dostałem. Przy okazji, jak już skrzynia została rozebrana, trzy uszczelki i 8 litrów oleju (Mobil ATF 220, mineralny). Na pompę poszło 430 zł, uszczelki 51 zł a olej 155 zł. Jeszcze dojdzie robocizna, ale niestety kilka zł poszło lekką ręką a niespodziewane wydatki mają prawo się niestety zdarzyć. damn!
Ślicznotka po sprowadzeniu…
Po sześcio-miesięcznych poszukiwaniach mogę w końcu powiedzieć, że jest a wcalnie nie tak łatwo było znaleźć odpowiednią wersję SL’ki, a jak juz znalazłem to dwie od razu – jak na złość, a mimo wszystko nie łatwo było się zdecydować (druga także czarna, okuta w 19 calówki MAE i tylna klapa z wersji po facelifting’u, ale miala kilka drobiazgów do wymiany), choć ostatecznie wybrałem tą jedyną, która sprawiała wrażenie bardziej jednak zadbanej (hyhy)
Czarna na 18 calowych kołach z szerokim obuwiem, 326 ptaków pod maską i 450 niutków, do tego 5 litrowy silnik, a jak to mruczy gdy jest złe (hu huu hu). W środku czarne skóry, trochę elektroniki, nawigacja i takie tam dodatki, a jeszcze do kompletu hardtop, windshot i kilka książek. W wieeeelkim wielkim skrócie robi to wrażenie, do tego stopnia, że doczekać juz sie nie mogłem. A tak poza tym wszytkim to boli jedynie te tankowanie, bo żre ślicznotka jak cholera ale przecież V8 często zachowują się w sposób typowy dla dwudziestoparolek – są w stanie wypić każdą ilość, jaką tylko się im postawi…
Witajcie rebiata!
Dopiero tutaj zaczynam, że tak to ujmę teraz, ale spokojnie, rozkręce się pewnie szybko (albo i nie hehe), różnie to przecież z czasem bywa, ale grunt by miec some hope ;)